poniedziałek, 6 czerwca 2011

LIGATURA

Otóż to. W piątek, sobotę i niedzielę byłam na festiwali Ligatura w Poznaniu. Termin taki sobie, środek sesji, ale naprawdę warto było się pofatygować. 
Niby głównym powodem mojego przyjazdu był udział w piczingach czyli Ligatura Pitching czyli prezentacji swojego projektu (czyli w moim przypadku to te planety i gekony, którymi tak was ostatnio zanudzałam) przed międzynarodowym jury składającym się z wydawców i artystów. Nie nastawiałam się na nic wielkiego bo mój projekt był jeszcze w zupełnej rozsypce i na razie nie wygląda w ogóle jak coś co mogłoby kiedyś stać się komiksem, ale panowie z jury mieli ciekawe uwagi, które wzięłam pod uwagę i uwaga - będę ciągnąć to dalej. Mam nadzieję że projekt nie zwiędnie po kilku tygodniach jak miliardy moich projektów wcześniej. 
Natomiast wygrał taki koleś z UK - http://jay-wright.blogspot.com/ który miał naprawdę świetny (i przede wszystkim skończony) projekt. Niech moc będzie z tobą, Jay.

Poza tym wystawy - Agnieszki Piksy "Clou Clouds" w Arsenale, "Polisario" Macieja Sieńczyka w galerii ON (która, jak ktoś słusznie zauważył powinna raczej nazywać się OFF bo w kółko była zamknięta i dopiero za trzecim podejściem udało nam się dostać do środka, w dodatku musieliśmy przyjść w nieprzyzwoitych godzinach porannych), oraz LE DERNIER CRI w jakimś mieszkaniu przy ul. Kochanowskiego. Więcej napiszę o tej ostatniej, bo był to moim zdaniem zdecydowanie hajlajt całej imprezy - wystawa grafik grupy/wydawnictwa Le Dernier Cri ( http://www.lederniercri.org/ ,jak możemy przeczytać na blogu: "French publisher specialized in rather disturbing sick screen and comics with a very low print run.")- najbardziej niesamowite, szalone i świeże rzeczy, które ostatnio widziałam, dla mnie odkrycie. Okazało się, że część z tych artystów, (Daisuke Ichiba, Norihiro Sekitani) już znałam, albo kojarzyłam na zasadzie o! widziałam jego obrazki w necie, ale nie wiedziałam, że to on! (Takashi Nemoto, Léo Quiévreux - gość festiwalu, na maksa niepozorny i nieśmiały pan w średnim wieku z oczami jak sarna, w życiu nie powiedzielibyście, że taki człowiek może rysować tak pojebane komiksy). Dodatkowo na wystawie można tez było kupić komiksy tego wydawnictwa, zaopatrzyłam się więc w dwa albumy autorstwa pana Léo. Le Dernier Cri miało też swoje stoisko w empiku, przy którym dostałam jednocześnie ślinotoku i wpadłam w depresję i wydałam nieprzyzwoitą sumę pieniędzy na następne dwa albumy:
Więc jeśli byliście na Ligaturze, a nie obczailiście Le Dernier Cri - ŻAŁUJCIE FRAJERZY.

Udział w festiwalu miały także Krótkie Historie, w ramach których znów można było przyjść pooglądać/kupić prace ciekawych młodych twórców (ciekawa młoda twórczyni która pisze ten tekst tym razem nie dała rady podrzucić swoich pracek,ale KH raczej na tym nie ucierpiały) stały skład, czyli Kuba Woynarowski,  Bolesław Chromry, Helena Siemińska, Tkachoz, Gili Gili, Fanaberje i pewnie jeszcze ktoś, plus kilku nowych, których wcześniej nie znałam. Ogólnie poziom prac był wysoki, w każdym zestawie można było znaleźć bardzo dobre rzeczy. Jedynym problemem było to, że bardzo mało osób przyszło, co mnie zdziwiło, może wynikało to z za słabej reklamy albo z tego, że miejsce było świeżo otwarte i nikt o nim nie wiedział (chociaż dla mnie to dosyć naciągane). Tak czy inaczej, szkoda, ale podobno  już niedługo Krótkie mają zamiar odbyć się w Warszawie i po raz kolejny w Krakowie, więc należy liczyć na większą frekwencję tam.

Oprócz tego było miłe afterparty, widziałam mural Blu, zjadłam dużo dobrych rzeczy w domu M.T., miałam stłuczoną nogę lewą, która bolała jak szalona przez cały festiwal i poruszałam się jak doktor House, wczoraj wracałam do Łodzi pociągiem osobowym i było tak obrzydliwie gorąco, i pociąg zatrzymał się na stacji Sieradz Męka.
No i to chyba wszystko.